GUILLAUME DE LOUVENCORT
Hrabia Guillaume de Louvencourt, absolwent szkoły aktorskiej Cours Simon i École supérieure du spectacle (Wyższej Szkoły Sztuk Scenicznych), pracował jako reżyser, prowadził warsztaty teatralne, jest lektorem audiobooków, a wraz z Érikiem Godaillierem prowadzi program L’instant littéraire w radiu RCF Poitou.
Jest też wynalazcą mobilnej sceny dla niewidomych aktorów, nagrodzonej złotym medalem przez Concours Lépine, oraz metody coda-mot, ułatwiającej grę aktorską osobom autystycznym, którą stosował w Libanie. Autyzm jest zagadnieniem szczególnie mu bliskim, Guillaume de Louvencourt użyczył swojego głosu, czytając książkę C’est l’histoire d’un Asperger (Historia człowieka z zespołem Aspergera) autorstwa Mathieu Beaulieu, aby uwrażliwić ludzi na ten problem.
Żona hrabiego pochodzi z rodu księcia Skanderberga z Albanii, mają dwóch synów. We Francji wspiera stowarzyszenie Moja Polska oraz „Mission Centenaire 2019-2023”, akcję Kolektywu Polonia Hauts-de-France, mającą upamiętnić stulecie masowej imigracji Polaków do Francji po pierwszej wojnie światowej.
Jestem członkiem stowarzyszenia Deux-Sèvres-Pologne i stowarzyszenia Souvenir de la 1ère Division Blindée Polonaise. W Polsce jestem patronem stowarzyszenia Pierwsza Szansa (z Lublina), grupy teatralnej De Oriunde z Krakowa, pod jego patronatem powstał tam film dokumentalny pod tytułem Kierunek: szczęście. W Belgii jest członkiem honorowym Komitetu Przyjaciół 1 Polskiej Dywizji Pancernej (w Couvin). « Jeśli zajmuję się zawodowo literaturą i sztuką – mówi o sobie – to przede wszystkim dzięki członkom mojej rodziny, pośród których wzrastałem: podczas podróży do Szkocji odwiedziłem na przykład moja matkę chrzestną Jean Maxwell-Scott, której przodkiem był pisarz Walter Scott; nadal mieszkała w jego zamku, którego część, wraz z siostrą, udostępniała zwiedzającym. Zawdzięczam to również moim dziadkom ze strony ojca i matki. Mój dziadek Bernard de Louvencourt był dziennikarzem, poeta i autorem powieści (publikował je pod pseudonimem Bernard de Naillac), jego żona Elisabeth była pianistką. Ze strony Poniatowskich z kolei, moja babcia i jej małżonek przyjmowali rozmaite znane postaci w swojej posiadłości w Mougin na Lazurowym Wybrzeżu, odwiedzali ich tam regularnie: piosenkarz Jean Sablon, pisarka Florence Gould, aktor filmowy Bernard Lancret, malarz Paul Larthe, prezydent Francji Giscard d’Estaing, którego żona Anne-Aymone jest moja kuzynką itd. Mojej babci Poniatowskiej, podobnie jak jej mężowi, snobizm był całkowicie obcy, reagowała nawet żartobliwie na sugestie fanfaronów. Kiedyś w mej obecności jeden z zaproszonych powiedział jej: „Księżniczko, osoba o tak wysokiej pozycji, powinna zmienić samochód. Proszę kupić sobie rolls royce’a”, a moja babcia, która bardzo lubiła prowadzić, odparła: „Ach, byle nie to, rolls royce’em tak ciężko jest gdziekolwiek zaparkować!” To właśnie ona miał ten dziwny zwyczaj, by zabierać do auta wszystkie włóczące się po ulicy psy i koty, a kiedy ich właściciele zaczynali niepokoić się o ich los, dzwonili do schroniska dla zwierząt w Mougin i słyszeli w odpowiedzi: „Skoro państwa pupila nie ma w naszym zakładzie, z pewnością znajduje się u księżniczki Poniatowskiej! A w miasteczku, gdzie czasem spędzaliśmy wakacje, w Le Mont-Notre-Dame w departamencie Aisne, którego mój dziadek był merem (i gdzie jest pochowany), mieszkańcy przywykli, że co niedziela podwoził swoim autem osoby starsze czy niepełnosprawne na mszę do kościoła. Miejscowy stadion nosi jego imię, a kiedy jakieś dziecko uszkodziło swój rower, moja babcia bez wahania kupiła mu nowy… Jakie są moje związki rodzinne ze Stanami Zjednoczonymi? W moich żyłach płynie też amerykańska krew. Mój dziadek André Poniatowski urodził się w San Francisco i poślubił Amerykankę, Frances Lawrance, urodzoną na Long Island, nieopodal Nowego Jorku. Rodzina Lawrance’ów jest spokrewniona ze słynnym rodem Harrimanów. Przyrodnia siostra mojej babci, Ava, wyszła za mąż za Johna Jacoba Astora IV, który się z nią rozstał, by wpaść w ramiona kobiety znacznie od niego młodszej, razem z którą wsiadł na pokład Titanica… Przyrodni brat mojej babci, Charles Lawrance, skonstruował silnik, napędzający samolot Charles’a Lindberga, który jako pierwszy przeleciał nad Atlantykiem. Moi amerykańscy przodkowie zamieszkali po ślubie w mieście Pau na południu Francji, gdzie zresztą dziadek mojej babci, Francis Cooper Lawrance, który był prezesem słynnego miejscowego klubu golfowego, został pochowany. Mój pradziadek André Poniatowski, który był mecenasem Claude’a Debussy’ego, robił interesy w Stanach Zjednoczonych, wybudował pierwszy hipodrom w San Francisco, wielką elektrownię wodną i wraz ze swoim kuzynem wytyczył linię kolejową, która jest dziś parkiem rozrywki i posłużyła za dekoracje do wielu westernów (Railtown 1897). Stworzył także francusko-amerykański magazyn literacki, by promować w USA francuskich artystów i pisarzy (teksty zamieszczał w nim między innymi poeta Stéphane Mallarmé), a także prezentować przedstawicieli amerykańskiej kultury franuskiej publiczności; piękne przedsięwzięcie, która niestety nie trwało zbyt długo. Skąd biorą się moje związki z Polską? Zaważyła na tym zwłaszcza rodzinna atmosfera, w jakiej wzrastałem w Paryżu. Dzięki mojemu dziadkowi Poniatowskiemu, który był dyrektorem Biblioteki Polskiej w Paryżu, pokochałem polską kulturę i historię, jego żona co roku zabierała mnie i moje siostry do Domu świętego Kazimierza na widowisko bożonarodzeniowe w wykonaniu młodych dziewcząt, przybyłych z Polski; bardzo żywe było w rodzinie wspomnienie brata mojej matki, Marie-André Poniatowskiego, podporucznika 1 Dywizji Pancernej generała Maczka, który zginął na polu walki w 1945 roku, w wieku 23 lat. Cieszy mnie, że mogę dziś utrwalać pamięć o żołnierzach tej dywizji, jak czyni to wiele innych osób i stowarzyszeń. Ci żołnierze, o których tak często zapominali historycy i politycy, walczyli przecież o wolność Francuzów, Holendrów, Belgów. Miałem zresztą przyjemność być współproducentem filmu dokumentalnego, zatytułowanego Sylwester, autorstwa Barta Verstockta, filmu, który opowiada o życiu weterana Sylwestra Bardzińskiego. Dziś weterani 1 Dywizji Pancernej opuszczają nas i wkrótce ich żywe świadectwo zastąpią filmy oraz książki, jak Historia1 Polskiej Dywizji Pancernej, napisana przez mojego przyjaciela Jacques’a Wiacka, (nagrodzona w Polsce jako najlepsza publikacja zagraniczna na temat polskiej historii), Epopeja 1 Polskiej Dywizji Pancernej Stéphane’a Brière’a i Michela Pepina, komiks Lwy Maczka Philippe’a Zytki i wreszcie książka zatytułowana Vergeten Helden autorstwa Dirka Verbeke. Są także szkoły, które starają się o to, by pamięć o tych ludziach przetrwała, i w których często gościłem. Na przykład szkoły podstawowe i licea imienia generała Maczka w Bredzie, w Żaganiu, Warszawie i Katowicach. I oczywiście muzeum 1 Dywizji Pancernej w Żaganiu, o którym już wspominałem. Zostałem tam przyjęty w roku 2014 przez generała Mikę, głównodowodzącego polskich sił zbrojnych. Ofiarowałem temu muzeum niektóre przedmioty należące niegdyś do mojego wujka… W naszej paryskiej rezydencji pracowała Polka… Maria Pohl, pochodząca z Poznania, która była przez jakiś czas robotnicą w fabryce tekstylnej na północy Francji (w regionie Nord-Pas-de-Calais), po czym w wieku 20 lat znalazła zatrudnienie u nas, by odejść w wieku lat… 84, na krótko przed śmiercią w swoim rodzinnym kraju. Każdego ranka piłem z nią kawę i opowiadała mi o swoim bracie, który zginął w Auschwitz, o Solidarności, tłumaczyła mi też artykuły z wydawanej w Paryżu polskiej gazety „Narodowiec”. To dzięki niej po raz pierwszy pojechałem do Polski, niestety po to, by pomodlić się na jej grobie. Poczułem się wówczas w Polsce jak w roku 1944 podczas niemieckiej okupacji: w obiegu były kartki żywnościowe, przed sklepami ustawiały się długie kolejki, wszędzie wyczuwało się ludzką niedolę, a któregoś dnia miałem okazję stwierdzić, do jakiego stopnia komunistyczna propaganda może zmanipulować ludzki umysł: W Krakowie ujrzałem na ulicy grupę uczniów, prowadzonych przez nauczycielkę, zbliżyłem się do nich i wręczyłem nauczycielce torebkę francuskich cukierków, by poczęstowała dzieci. Ale ona zawołała histerycznym głosem: „Nigdy! To cukierki z Zachodu! Na pewno są zatrute!” To, co widziałem w Polsce, głęboko mną wstrząsnęło i po powrocie do wygodnego paryskiego życia przysiągłem sobie, że w przyszłości będę działał na rzecz Polaków. I robię to co roku, powracając do kraju, który tak bardzo kocham. Uczestniczę w spotkaniach, podczas których opowiadam o mojej rodzinie, odwiedzam szkoły, prowadzę działalność charytatywną, pomagając osobom, wspierając stowarzyszenia, stając się mecenasem artystów. Na miejscu miałem okazję stwierdzić, że moje nazwisko otwiera różne drzwi, pozwala mi pomagać ludziom, więc z tego korzystam! Żyjemy tylko raz na tej ziemi i sądzę, że minuty naszej egzystencji są jak cenne perły, których nie warto marnować na błahostki.
Nie mógłbym zrobić zbyt wiele w Polsce przez te wszystkie lata, gdyby nie wspierała mnie tam grupa przyjaciół: Sophie Charroin ze stowarzyszenia Nadzieja, aktorka filmowa i teatralna Elisabeth Duda, sponsorowana przeze mnie piosenkarka Karolina Pop i grupa Nowy Rock z Lublina, dziennikarz i pisarz Leszek Konarski, Jacek Giszczak, autor piosenek, pisarz i tłumacz; Wioletta Sosnowska, autorka i dyrektorka szkoły w Żaganiu, Ola Kaleta z fundacji ISKIERKA, Hanna i jej mąż Tomasz Przybysz, webmaster strony www.poniatowscy.com, który relacjonuje moje podróże do Polski, oraz wiele innych osób, które przyczyniają się do sukcesu naszych przedsięwzięć
Książę Andre Poniatowski
Andrzej Poniatowski jest pradziadkiem Guillaume’a de Louvencourt. Po wspaniałej wojskowej karierze, która zakończy się wcześniej niż było przewidziane (nie ma łatwego życia, jako zwolennik i przyjaciel generała Boulengera) i po równie wspaniałych osiągnięciach jako dżokej, Andrzej Poniatowski oddaje się interesom. Najpierw, jako uczeń barona Ephrussy’ego, właściciela słynnej willi Ephrussi w Saint-Jean Cap Ferrat. Z jego ramienia podejmie ważne przedsięwzięcia w Rosji i w Afryce Południowej, a potem w Stanach Zjednoczonych, gdzie stanie się poważnym człowiekiem interesów. Wraz z dwoma amerykańskimi finansistami funduje Sierra Railway, linię kolejową w Kalifornii, która będzie w przyszłości miejscem w akcji filmów Johna Wayne’a i Clinta Eastwooda.
Co więcej w celu uczczenia tej słynnej linii, Amerykanie stworzą gigantyczny park atrakcji (Railwtown 1897).
Książe Andrzej funduje następnie przedsiębiorstwo hydroelektryczne, a potem tor wyścigowy w San Francisco i inicjuje wiele innych przedsięwzięć. Nie tylko świat interesów pasjonuje księcia. Środowisko artystyczne również. Podczas całego swojego życia będzie otoczony słynnymi artystami i pisarzami jego epoki (Alphonse Allais, Mallarme,…). To właśnie dla nich stworzy francusko-amerykańskie czasopismo, które da im możliwość wypowiedzi we Francji i za Atlantykiem, a w konsekwencji posłuży zwiększeniu ich popularności. Czasopismo, którego pierwsze egzemplarze zostały wysłane do prezydentów Francji i Ameryki, jak i na dwory władców w Europie, zakończy swoją fantastyczną przygodę po trzecim numerze, a to z powodu straty zbyt wielu pieniędzy na pokrycie jego sfinansowania. Książę Poniatowski będzie długo wspominany jako mecenas kompozytora Claude’a Debussy’ego. Tenże, napisał do pradziadka Guillaume’a de Louvencourt najdłuższy w jego historii list. Książę był również świadkiem na ślubie Saszy Guitry’ego i Genevieve de Serreville. Książę Andrzej Poniatowski i jego małżonka Elysabeth z rodu Sperry ( ucząca się zresztą francuskiego pod okiem poety Stephane’a Mallarme’go) mieli czterech synów: Stanisława (dziadka Sary Poniatowskiej, małżonki francuskiego piosenkarza Marca Lavoine’a), Kazimierza (ojca dawnego Ministra Spraw Wewnętrznych w rządzie Valery’ego Giscarda d’Estaing), Andrzeja (dziadka Guillaume’a de Louvencourt) i Jana (jego rodową gałąź jest zaszczepiona od drugiej wojny światowej w Meksyku; jest on ojcem Eleny Poniatowskiej, dzisiaj jednej z najsłynniejszych meksykańskich pisarek).
Mój dziadek André Poniatowski był przyjacielem księcia Ludwika Napoleona (pochodzącego od Jérôme’a Bonaparte, brata cesarza Napoleona I). Oto dwa zdjęcia zrobione na naszym starym łowisku zwanym Le Mont-Banny w gminie Mont-Notre-Dame, gdzie rodzina jest pochowana. Na jednym z tych dwóch zdjęć widzimy mojego dziadka z szalikiem na szyi i palącego papierosa. Na tych dwóch zdjęciach jest książę Ludwik Napoleon
Mon grand-père André Poniatowski était un ami du prince Louis Napoléon (qui descend de Jérôme Bonaparte le frère de l’empereur Napoléon 1er) voilà deux photos prises sur notre ancien terrain de chasse qui se nomme Le Mont-Banny sur la commune de Mont-Notre-Dame où est enterrée la famille. Sur une de ces deux photos on distingue mon grand-père avec une écharpe autour du cou et en train de fumer. Le prince Louis Napoléon est sur ces deux photos
Oto krótki film z Andre Poniatowskim - archiwum.
Książę Marie Andre Poniatowski.
Książę Marie- Andre zgłosił się na ochotnika do pierwszej dywizji pancernej generała Maczka podczas II wojny światowej. Był porucznikiem pełniąc funkcję dowódcy czołgu. Wśród żołnierzy nie życzył sobie specjalnego traktowania ze względu na pochodzenie. Zginął 22 stycznia 1945 roku w Saint Philips w Holandii z rąk niemieckich żołnierzy.
Weteran Sylwester Bardziński zeznał podczas obchodów 65 lecia wyzwolenia Normandii na polskim cmentarzu wojskowym w Grainville-Langannerie we Francji w 2009 roku, mówiąć o Poniatowskim "porucznik książę Maria-Andre Poniatowski wykazywał się zawsze swoją prostotą i koleźeństwem wsród żołnierzy".
Książę Poniatowski nie został pochowany w Holandii, ale na cmentarzu w Merksplas (Belgia). Później został pochowany wraz z rodziną we Francji na cmentarzu katolickim w Mont-Notre-Dame (departament L' Aisne) .
W dniu 20 marca 2008 roku odsłonięto pamiątkowy kamień w tekście napisano: "Z nim padł podczas niemieckiego ataku w nocy z 22 na 23 stycznia 1945: Książę Marie Andrzej Poniatowski, Bronisław Pawalka, Bolesław Podedworny, Percy Thomas Baugh, Eric Franciszka Bell, Charles Mills. "
Książę Joseph Poniatowski
Kompozytor operowy. Ministre de Toscane à Londres et Paris en 1848. Sénateur de l’Empire Français en 1855. (1816-1873).
Poniatowscy w Meksyku.
Księżniczka Elena Poniatowska - meksykańska pisarka i dziennikarka polskiego pochodzenia.