W prasie francuskiej na temat metody Coda-Mote ukazały się m.in. następujące artykuły:
Metoda Coda-Mot .(Éditions Voies Livres, 2000)
Metodę Coda-mot stworzył w 1993. Dzięki niej można łatwo opanować melodyjność tekstu, dostosowując odpowiednio artykulację przez zaznaczanie pauz w strategiczny sposób oraz przez zmienianie intonacji. Można ją zastosować na wszelkiego rodzaju tekstach ( wierszach, przemówieniach, a nawet na Ewangelii !) ponieważ okazuje się być przydatna dla osób mówiących w sposób monotonny, które mają tendencję do usypiania swoich słuchaczy. Może stać się przydatna także w szkole ułatwiając dzieciom zaznajomienie się z sylabizowaniem słów…
L'Autoédition, czerwiec 2000
„Ten kto pisze bajki czy wiersze, aby sprzedać swoje własne dzieła, może zostać zaproszony do odczytania ich publicznie na głos. Aby móc to zrobić, trzeba dysponować odpowiednią metodą, ponieważ własna interpretacja może nie wystarczyć. Metoda Coda-Mot odpowiada potrzebom początkującego czytelnika – została opracowana przez dawnego ucznia René Simon”
Pèlerin Magazine, nr 6133. 16 czerwca 2000.
„To w Libanie właśnie, w 1993 r., Guillaume de Louvencourt, wówczas jako wolontariusz, dopracował metodę Coda-Mot.
..."Jeden z uczniów miał problemy z czytaniem i wysławianiem się – opowiada. Był lekko opóźniony w rozwoju i wszyscy go lekceważyli. Szukałem czegoś aby pomóc mu pokonać jego upośledzenie i uwierzyć w siebie. Chciałem pokazać innym, że nie był taki głupi za jakiego go brali."
Dzięki opanowaniu recytacji wiersza i przyciągnięciu uwagi swoich słuchaczy, chłopiec zaczął być inaczej postrzegany przez mieszkańców miasta. Tak narodziła się "metoda Coda-Mot"
Sabine Chevallier, Famille chrétienne, wrzesień 2000
Walczyłem o tych młodych. Byłem przekonany, że jeśli pokażę im trochę teatru, ich oceny z francuskiego i matematyki się poprawią’. I to zadziałało. Guillaume wymyślił wówczas prostą metodę czytania, coś w rodzaju solfeżu słów, aby najsłabszy z tych młodych, który był pośmiewiskiem wszystkich, więcej od nich nie odstawał. Jego metoda opiera się na symbolach narysowanych pod zdaniami, które pozwalają opanować technikę czytania na głos, odpowiednio intonować i artykułować słowa, a w końcu przyciągać publiczność. Młody Libańczyk stosując tę metodę rzucił publiczność na kolana i odzyskał dobre imię […]
Guillaume po powrocie do Francji dopracował technikę, przekazując ją swoim uczniom lekcji o teatrze, jak również podopiecznym ośrodka dla dzieci cierpiących na choroby genetyczne. Tak powstała metoda Coda-Mot do czytania bajek i wierszy! Odtąd znajduje najróżniejsze zastosowania[…]”
Céline Faucon, Rebondir Idées, jesień 2000.
..”Coda-Mot. Za tą enigmatyczną nazwą kryje się metoda czytania bajek i wierszy, wymyślona przez pedagoga teatralnego, Guillaume’a de Louvencourt. Metoda obejmuje sześć symboli, które umiejscowione pod słowami, uczą czytelnika jak posługiwać się intonacją i jak artykułować wyrazy w zdaniu...>>
Centre-Presse, lipiec 2000
.."W Libanie, niektórzy z moich uczniów mieli problemy z czytaniem z powodu traumy wojennej.”
W tym czasie, Guillaume de Louvencourt, dawny uczeń Simona, wówczas wolontariusz, obecnie pedagog teatralny w Vendée wymyślił metodę Coda-mot, aby uczyć jak czytać bajki i wiersze.
Metoda ta została opublikowana przez wydawnictwo „Voies Livres" i jest obecnie stosowana przez pewne stowarzyszenie paryskie samowydających się autorów. "Przy jej pomocy, można nauczyć się czytać tak jak robią to aktorzy" - zapewnia Guillaume de Louvencourt. "To metoda, której każdy może nauczyć się sam, bez pomocy nauczyciela” – wyjaśnia jej autor. „Jest to rodzaj samoszkolenia." Baśnie, wiersze są oznaczone symbolami. "Każdy symbol posiada szczególną funkcję. Czarne kółko to wysoka intonacja. Czarny kwadrat to niska intonacja… To trochę jak w utworze muzycznym. To rodzaj solfeżu językowego." Solfeżu, którego nauczanie pomaga w efekcie końcowym nadać słowom całą ich melodię… »
Frédérique Planet, Mutualistes, 2001
„System ruchomej sceny, który można dostosować wedle potrzeb, bazuje na prostym i zarazem oryginalnym pomyśle. Kafelki posiadające różne pokrycie są ze sobą połączone hakami…
.‘Zróżnicowane powierzchnie są punktem odniesienia. Np. cztery z tych płytek, wskazuje aktorowi, że musi uważać, ponieważ może wyjść poza scenę – wyjaśnia Guillaume de Louvencourt. Osoba niewidoma, która musi mieć buty na płaskiej i bardzo elastycznej podeszwie albo tylko grube skarpety, może przemieszczać się swobodnie, a nawet sama wejść na scenę. Nie musi więcej być prowadzona!’ ”
Ouest France, nr 17392. 2 stycznia 2002.
Zawsze w poszukiwaniu kreacji, Guillaume de Louvencourt podejmuje w roku 1995 nowy projekt, pozwalający niewidomym zająć się z całym bezpieczeństwem teatrem. Daje się poznać dzięki produkcji pewnego prototypu, bazującego na prostym i zarazem oryginalnym pomyśle. Ruchome płyty, pokryte różnymi materiałami, połączone ze sobą odkrywają pewne kody przed aktorami poruszającymi się w butach na cienkiej podeszwie, bądź w skarpetach : « Cztery podkładki ostrzegają o ryzyku wyjścia poza scenę. Jedna płyta, opatrzona literą c pismem Braille’a oznacza krzesło znajdujące się przed aktorem. System dźwiękowy staje się zbyteczny, co umożliwia większą koncentrację na roli ».
Ouest France, styczeń 2002
„Jest rok 1995. Wciąż w poszukiwaniu nowych wynalazków pracuje nad nowym projektem, który pozwoliłby osobom niewidomym rozpocząć bezpieczną przygodę z teatrem. Konstruuje prototyp podpierając się na prostym i oryginalnym pomyśle. Kafelki modułowe, o różnych teksturach i połączone ze sobą, stają się kodem dla aktorów w butach na giętkich podeszwach lub grubych skarpetach.
‘Cztery kafelki ostrzegają przed opuszczeniem sceny. Jeden z kafelków opatrzony literą C w alfabecie Braille’a sygnalizuje krzesło naprzeciwko aktora. Systemy dźwiękowe stają się niepotrzebne, co pozwala na większą koncentrację na roli’
La Nouvelle République, nr 17.922. 14 października 2003.
Metoda polega na solfeżu słów. Za pomocą symboli narysowanych pod zdaniami, uczy panować nad swoim głosem i intonacją, aby zjednać sobie słuchacza. Za pośrednictwem tej metody młody Libańczyk uczynił widoczny postęp, czym wprawił w podziw uczestników przyjęcia zorganizowanego na koniec roku. Dzięki temu, został zaakceptowany przez swoich kolegów'
Nicolas Bohbot, Centre Presse, 2003
[…] Tym razem tworzy ruchomą scenę, która pozwala niewidomym aktorom przemieszczać się samodzielnie. ‘Ten system składa się z drewnianych płyt na których znajdują się punkty odniesienia. Kiedy niewidomi chodzą po nich, wiedzą gdzie iść, gdzie usiąść i jaki obrać kierunek. Nie potrzeba im białej laski!’ Guillaume zarejestrował swój patent w 2001. Lecz bynajmniej nie po to aby uczynić zadość ambicjom handlowym. ‘Nie zamierzam zarabiać pieniędzy żerując na osobach niepełnosprawnych’ -wyjaśnia […]»
Olivier Bauman, France Dimanche, luty 2004
„„O ile dla muzyka, być niewidomym, nigdy nie oznaczało być tak naprawdę osobą niepełnosprawną (Ray Charles czy też Gilbert Montagné są tego doskonałym przykładem), o tyle inaczej jest w przypadku aktora teatralnego!
W teatrze, w rzeczywistości, niemożność odniesienia się wizualnie w przestrzeni jest przeszkodą prawie nie do pokonania aby poruszać się na scenie.
A jednak, dzisiaj, dzięki Guillaume de Louvencourt, wielki krok został zrobiony w tej dziedzinie!
Pedagog teatralny zastosował proste postępowanie, które pozwala w końcu niewidomym aktorom poruszać się na deskach bez żadnego ryzyka''